881 776 552 (całodobowo: wezwania do chorych, sprawy pogrzebowe)

          Wbrew staraniom ekologów nie udało się obronić Europy przed szkodliwymi chemikaliami. Mogący to uczynić pakiet rozporządzeń REACH, który Parlament Europejski przyjął w zeszłym miesiącu, został mocno złagodzony, tak by chronić interesy koncernów chemicznych. Wiele toksycznych substancji chemicznych nadal będzie obecnych w produktach codziennego użytku.

Skrót REACH pochodzi od angielskich słów Registration, Evaluation i Authorisation of Chemicals (rejestracja, ocena i autoryzacja chemikaliów). Zgodnie z pierwotnym projektem tego rozporządzenia, wszystkie niebezpieczne chemikalia produkowane na terenie Wspólnoty Europejskiej, które mają swoje bezpieczniejsze zamienniki, miały być objęte tzw. zasadą substytucji, czyli zamiany na przyjazne środowisku substancje alternatywne. Zapis ten nie został przyjęty przez Parlament Europejski i wprowadzenie zasady substytucji będzie zależało jedynie od dobrej woli firm chemicznych. – To efekt działań lobby przemysłu chemicznego. Wiele substancji podejrzewanych o szkodliwy wpływ na nasze zdrowie i środowisko nadal pozostanie w obrocie. Producenci będą nadal wprowadzać do codziennego użytku tysiące chemikaliów, które mogą m.in. zaburzać pracę układu hormonalnego, wywoływać nowotwory i cukrzycę czy prowadzić do powstawania wad rozwojowych u dzieci. REACH miał być szansą na poprawę ochrony naszego zdrowia i zapewnienie skutecznej kontroli nad niebezpiecznymi substancjami chemicznymi. Niestety, nie udało się -mówi Paweł Średziński z organizacji ekologicznej WWF.

Niezbadane zagrożenie

Ekolodzy nie są zadowoleni także z faktu, że przyjęty projekt pozostawia badanie bezpieczeństwa wprowadzanych do obrotu substancji chemicznych ich producentom. Tych obaw jednak nie podziela prof. Jan Krzysztof Lu-dwicki, kierownik Zakładu Toksykologii Środowiskowej Państwowego Zakładu Higieny w Warszawie.

– To akurat nie jest złe rozwiązanie. Właśnie przemysł chemiczny powinien ponosić koszty badań szkodliwości chemikaliów wprowadzanych do obrotu. Są to niezwykle kosztowne analizy i podatników nie można nimi obciążać. Przebadanie bezpieczeństwa jednego tylko pestycydu kosztuje kilka milionów euro. Mało prawdopodobne, by badania te mogły zostać sfałszowane, bo ich wykonanie zleca się profesjonalnym, niezależnym laboratoriom toksykologicznym, o najwyższych standardach – uspokaja prof. Ludwicki.

Dotychczas tylko kilka procent substancji produkowanych lub sprowadzanych do Unii zostało przebadanych pod kątem bezpieczeństwa dla środowiska i organizmu człowieka.

Oddziaływanie ogromnej większości pozostaje nieznane. Dlatego, że nie było dotąd projektu podobnego do REACH, nikt nie był zainteresowany badaniem chemikaliów. Produkowano je i wykorzystywano niemal bez ograniczeń. Środowisko naturalne zostało zanieczyszczone na ogromną skalę. Niestety, nawet teraz substancje chemiczne produkowane w ilości poniżej 10 ton rocznie nie będą musiały być badane.

Toksyczny połów

Szkodliwe substancje są obecne we wszystkich organizmach żyjących na naszej planecie. Te, których używania zabroniono nawet 40 lat temu, nadal są wykrywane w mleku wszystkich karmiących matek na świecie. Nie ma ani centymetra kwadratowego powierzchni Ziemi wolnego od zanieczyszczeń chemicznych. Podobnie zatrute są morza i oceany. Co rusz słyszy się gdzieś o łowiskach skażonych np. rtęcią. Przyczyniają się do tego ścieki i katastrofy tankowców. Morza, zwłaszcza nasz mały i zamknięty Bałtyk, są skażone związkami chloru, takimi, jak: polichlorowane bifenyle (PCB), pestycyd DDT czy dioksyny. Zawiera je mięso ryb zwłaszcza tłustych: śledzi i łososi. W wielu krajach oficjalnie odradza się ich spożywania zwłaszcza kobietom w ciąży i matkom karmiącym.

Skażenie globalne

Jeszcze 40 lat temu u ssaków morskich wykrywano tylko kilka niebezpiecznych związków chemicznych (w tym już także rtęć). Dziś u tych samych gatunków wy-stępuje ponad 260 substancji toksycznych pochodzenia organicznego oraz ok. 50 nieorganicznych związków chemicznych. Trujące chemikalia już podczas ich produkcji są uwalniane do środowiska naturalnego. – REACH mógł to wszystko zmienić. Niestety, straciliśmy szansę na pierwsze w dziejach Europy prawo, które mogło uczynić przemysł chemiczny w pełni odpowiedzialnym za jego produkty. Tak się jednak nie stało i ucierpimy na tym wszyscy – mówi Paweł Średziński.

Prof. Jan Krzysztof Ludwicki kierownik Zakładu Toksykologii Środowiskowej Państwowego Zakładu Higieny w Warszawie

– Substancje chemiczne mogą się dostawać do naszego organizmu różnymi drogami. Często są w naszym pożywieniu, do którego przenikają np. z plastikowych pojemników, folii do pakowania, a nawet naczyń kuchennych. Używajmy więc tylko tych z atestem PZH, które są bezpieczne.

Sporo chemii jest na owocach, zwłaszcza cytrusowych, które spryskuje się pestycydami, by zabezpieczyć je przed psuciem w czasie transportu. Na szczęście skórka bananów czy pomarańczy dość dobrze chroni ich miąższ przed skażeniem, ale owoce muszą być przed obraniem dokładnie umyte. Po obraniu trzeba umyć także ręce. Skórek cytrusów absolutnie nie należy spożywać np. w formie dodatków do wypieków, dżemów czy deserów. Jeszcze mniej bezpieczne są np. importowane winogrona czy jabłka, bowiem zjada się je ze skórką. Zawsze trzeba owoce te długo i dokładnie myć pod bieżącą wodą, podobnie jak wszystkie warzywa, zwłaszcza te o dużej powierzchni (sałata, szczaw).

Jaja kurze mogą być skażone kokcydio-statykami, które dodawane do pasz mają zapobiegać chorobom drobiu. Kupujmy zatem tylko te z ferm ekologicznych. Generalnie wszystkie leki podawane ptactwu gromadząsię w ich skórze, dlatego zaleca się, by drób jeść bez skóry. Chemikalia dostają się do naszego organizmu także drogą wziewną np. z odświeżaczy powietrza czy związków lotnych pochodzących z syntetycznych wykładzin, mebli i lakierów. Nigdy zaraz po wstawieniu do pokoju nowych mebli, pomalowaniu ścian, a zwłaszcza po lakierowaniu podłogi nie powinny w nim spać małe dzieci. Trzeba odczekać przynajmniej kilka dni, aż zniknie ich zapach. W ramach Dobrej Praktyki Produkcyjnej wytwórca mebli zobowiązany jest, by przed sprzedażą towaru przeprowadzić jego tzw. sezonowanie, czyli poczekać aż zniknie jego sztuczny zapach. Do malowania używajmy tylko farb i lakierów ekologicznych. Są drogie, ale nie zawierają rozpuszczalników chemicznych tylko wodę i przez to nie są szkodliwe.

Renata Krzyszkowska