881 776 552 (całodobowo: wezwania do chorych, sprawy pogrzebowe)

Prawdopodobnie spośród wcale niemałego grona świętych ostatnich dekad to właśnie ona najczęściej określana jest „współczesną świętą”, „kobietą nowoczesną”, „świętą z klasą” .

 

Była piękną kobietą, dobrze wykształconą, na fotografiach zawsze elegancką oraz uśmiechniętą. Uprawiała narciarstwo, wspinała się po Alpach, jeździła na motorze, malowała obrazy, dbała o swój ubiór, m.in. zamawiając kostiumy na miarę, oraz prowadziła bogate życie kulturalne.

 

Jednak nie to sprawia, że tyle osób na całym świecie modli się dziś za jej wstawiennictwem.

 

Gianna Beretta Molla, o której mowa, całe swoje życie związana była z Lombardią, regionem północnych Włoch, którego stolicą jest Mediolan. Tam się urodziła, studiowała, dołączyła do Akcji Katolickiej, a także wyszła za mąż za inżyniera Pietra Mollę. Tu również założyła klinikę medyczną oraz urodziła trójkę dzieci. Jednak przed narodzinami czwartego – spodziewanej córki – pojawiły się komplikacje.

 

Były na tyle istotne, że ciąża określona została jako zagrażająca życiu, w związku z czym zasugerowano Giannie jej przerwanie. Będąc doświadczoną lekarką, znała możliwe konsekwencje swojej decyzji. Świadomie podjęła ryzyko urodzenia córki. W rezultacie poświęciła swoje życie w ofierze, by dać nowe oczekiwanemu dziecku. Zmarła tydzień po narodzinach córki Gianny Emanueli w 1962 roku, a 42 lata później, właśnie w jej obecności, została kanonizowana przez kolejnego przyszłego świętego – Jana Pawła II.

 

To właśnie pod jej wezwaniem powstał pod Mediolanem nowy kościół parafialny.

 

(fot. Jakub Turbasa)

Miało to miejsce za sprawą Archidiecezji Mediolańskiej, która zadecydowała o rozpisaniu zamkniętego konkursu na projekt architektoniczny nowej świątyni wraz z kompleksem parafialnym w Trezzano sul Naviglio. Koncepcję konkursową grupy projektowej AAAA quattroassociati, w której skład weszli architekci Corrado Annoni, Stefano Parodi, Michele Reginaldi oraz Daniela Saviola, uznano za najlepszą i skierowano do realizacji.

 

Prawdopodobnie włoscy projektanci mogą być lepiej znani ze swojej innej niedawnej realizacji. Byli bowiem autorami szeroko komentowanego i nagradzanego projektu Watykańskiego Pawilonu „Not by bread alone” („Nie tylko chlebem”) na międzynarodowej wystawie Expo 2015 w Mediolanie.

Poza budynkiem samego kościoła w projekcie znalazły się także pomieszczenia administracyjno­biurowe części parafialnej, Centrum Caritas, a także strefa mieszkalna dla osób duchownych, którą obecnie zajmują siostry zakonne.

 

Kompleks zajmuje otoczony czterema ulicami kwartał zabudowy. Jego granice podkreślone zostały przez architektów murem oraz ścianami budynków, za którymi odnaleźć można wewnętrzne dziedzińce z niewielkimi ogrodami. Wygrodzenie terenu ma w intencji projektantów świadczyć o wyjątkowości wewnętrznej przestrzeni. Wyznacza granice ziemi poświęconej.

 

(fot. Jakub Turbasa)

 

Kościelne zabudowania nie separują się jednak całkowicie od przestrzeni miejskiej, gdyż od strony kanału wodnego przebiegającego wzdłuż Trezzano zlokalizowany został otwarty plac z zielenią.

Ponad dachy kompleksu wyrasta intrygująca, jasna bryła świątyni. Zaprojektowana na rzucie prostokąta, wraz ze zmianą wysokości łagodnie się zwęża, zyskując smukłość oraz strzelistość. Takie rozwiązanie nie tylko jest frapujące formalnie, ale także nosi w sobie symboliczne znaczenie.

 

Po pierwsze, geometria dachu kościoła w Trezzano sul Naviglio naturalnie i niewymuszenie prowadzi wzrok obserwatora w górę, artykułując oś pionową.

 

Po drugie, okazuje się, że zwężające się ściany u samego szczytu zwieńczone zostały świetlikiem w kształcie greckiego krzyża. Jest on widoczny zarówno z nieba, jak również z wnętrza kościoła. W przeszłości wiele chrześcijańskich miejsc modlitwy budowanych było właśnie na planie krzyża greckiego, który tworzyły nawa główna oraz prostopadle przecinający ją transept. Tutaj ta zasada została niejako odwrócona – to nie fundamenty i ściany kościoła wyrastają z krucyfiksu, lecz wieńczy on rozległą nawę, stając się jednocześnie symbolicznym oknem otwierającym wnętrze i wiernych w stronę nieba.

Z zewnątrz wizualnie masywna, jednorodna architektura we wnętrzu promieniuje jasnością i lekkością. Przestępując próg świątyni, wkracza się w przestrzeń niemalże w całości monochromatyczną (jednobarwną), przepełnioną światłem za sprawą wspomnianego, niewidocznego z zewnątrz górnego świetlika.

 

Przeszklony dach w kształcie krzyża ma swoją kontynuację we wnętrzu w formie podwieszonych ścian. W efekcie niejako obejmuje wszystkich wiernych zgromadzonych w głównej nawie. Z jednej strony światło przenika do środka i rozświetla wspólnotę, zaś z drugiej właśnie przez krzyż jej wzrok jest prowadzony w kierunku firmamentu.

Efekt jasności nawy potęguje utrzymanie całości w tonacji bieli z niewielkimi złoto­miedzianymi akcentami. W pierwotnym założeniu w kościele miał stanąć prosty, biały krzyż, jednak za sprawą parafian koncepcja została zmieniona. W rezultacie we wnętrzu pojawił się również bielony, drewniany krzyż, lecz już z wizerunkiem Chrystusa, będącym kopią rzeźby znajdującej się na szczycie góry Seceda (2519 m n.p.m.) w Dolomitach.

 

Warto również zwrócić uwagę na prezbiterium, nad którym unosi się łagodnie nachylona płaszczyzna jednej ze ścian, zza której wnika naturalne, rozproszone światło.

 

(fot. Jakub Turbasa)

 

Architekci nazwali ją „kurtyną/płaszczem” (mantello) . Ma ona symbolicznie zaznaczać oraz częściowo odsłaniać tajemnicę i nieskończoność Boga. Niczym lekko uchylona na scenie kotara zachęca do jej metaforycznego rozsunięcia oraz zgłębiania bezgranicznej miłości Stwórcy, odkrycia, że za nią znajduje się inna, nieogarniona rzeczywistość.

Na owej ścianie­-kurtynie dostrzec można również niewielkich rozmiarów, nieregularnie rozmieszczone złote elementy przypominające kwitnące kwiaty. W niedosłowny, bardzo dyskretny sposób przywołują postać, która patronuje kościołowi. Okazuje się bowiem, że ich pozornie przypadkowy, nierównomierny układ tworzy kompozycję gwiazdozbioru. Jest ona dokładnym odwzorowaniem rozmieszczenia na nieboskłonie konstelacji gwiazd z dnia przyjścia na świat przyszłej świętej.

 

Wspomnienie narodzin dla ziemi znalazło się w miejscu, które przypomina o narodzinach Gianny dla nieba.

 

Jego symbol nabiera dodatkowego znaczenia w związku z tym, że od najmłodszych lat Gianna opierała swoje życie na ułożonym przez siebie, składającym się z jedenastu punktów kodeksie moralnym. W jednym z jego fragmentów modliła się: „Chcę prosić Boga o to, by pozwolił mi osiągnąć niebo razem ze wszystkimi świętymi i wszystkimi duszami”.

 

Kościół pw. św. Gianny Beretty Molli
Trezzano sul Naviglio, Włochy
AAAA quattroassociati

 

Tytuł i nagłówek pochodzą od redakcji. Fragment pochodzi z książki arch. Jakuba Turbasy „Ukryte piękno. Architektura współczesnych kościołów”. Tutaj znajdziesz ją z 10-proc. rabatem >>

 

 

Jakub Turbasa – architekt, autor tekstów o architekturze sakralnej. Związany z Artystyczną Pracownią Krawiecką J. Turbasa.