Prosty, wysoki i triumfalny, skierowany z godnością w stronę nieba, migdał, wynosił się nad całym ogrodem. Był szczęśliwy, kiedy powabne papugi o żywych kolorach i eleganckie sikorki o dobrych manierach spacerowały po jego gałęziach; nosił z radością na swoich ramionach szczygły, słowiki i wiele innych śpiewających ptaków.
Ale pewnego dnia na jego gałęzi pojawił się dudek. Przyłożył do kory swoje ucho i usłyszał pod nią wielkie mrowisko składające się z malutkich, ale groźnych larw, zagnieżdżonych pod jej powierzchnią. Wsadził swój długi i zakręcony dziób we wnętrze migdała i zaczął wydobywać i zjadać z niego larwy.
Migdał pogrążył się w przerażającym smutku.
To straszne ptaszysko, które penetrowało swoim dziobem jego wnętrze i niszczyło doskonałą piękność, było na-prawdę nie do wytrzymania.
Dumny migdał robił wszystko, aby przegnać dudka, ale dopiero pewnego dnia udało mu się tego dokonać.
Od tego momentu żyjące w nim małe larwy mogły znów rozwijać się w spokoju i rozprzestrzeniać powoli po całym wnętrzu. Kilka dni potem, nocą, wystarczyło już tylko lekkie dmuchnięcie wiatru, by dumny migdał rozsypał się w proch.
* * *
Jeśli ktoś «zachodzi ci za skórę» i stara się pokazać wszystkie twoje ułomności i nieprawidłowości, nie obrażaj się na niego. Bądź mu raczej za to wdzięczny.
Bruno Ferrero