Na wiadomość o śmierci wspólnego bogatego przyjaciela jakiś człowiek zapytał drugiego: «Ile zostawił?» Drugi odpowiedział: «Wszystko».* * *
W pewnym dalekim kraju rządził książę, który uwielbiał rozkoszować się swymi niezwykłymi bogactwami. Każdego dnia wdziewał na siebie złociste stroje wyszywane drogocennymi kamieniami. Następnie każdego poranka, kiedy słońce rozpromieniało jego twarz i mieniło jego szaty tysiącem tęczowych blasków, wychodził ze swojego królewskiego pałacu, by odbierać uwielbienie swoich poddanych.
Była to czynność, która napełniała go radością.
Jednak pewnego dnia po południu książę udał się na przejażdżkę ze swoim orszakiem. Słońce świeciło już za jego plecami i młody monarcha zobaczył po raz pierwszy w życiu swój cień. Był on jak czarna chmura, która nie opuszczała go ani na chwilę.
Wydobywając z siebie krzyk złości, spiął swojego konia ostrogami i odjechał.
Nie wiedział, jak rządzić państwem, w którym nieustannie śłedzi go jakiś cień. Miał chęć udać się na poszukiwanie kraju, w którym cienie nie istnieją. Z tego powodu udał się w drogę.
Musimy się nauczyć żyć tuż obok cienia naszej śmierci.
Bruno Ferrero