881 776 552 (całodobowo: wezwania do chorych, sprawy pogrzebowe)

Święty Jan Kanty przyszedł na świat w Kętach na Ziemi Oświęcimskiej w dniu 24 czerwca 1390 r. Zgodnie ze zwyczajem otrzymał na chrzcie świętym imię Jan, ponieważ je „sobie przyniósł”. Jego patronem był św. Jan Chrzciciel, którego orędownictwo łatwo możemy rozpoznać w życiu Świętego Profesora. Hebrajskie imię Jan /Yohanan, Yehohanan/ znaczy „Bóg jest łaskawy”. Tę łaskawość Boga rozpoznajemy bardzo wyraźnie szczególnie w dobroci i miłosierdziu, które Jan z Kęt świadczył przez całe swoje życie.

Powszechnie zwany jest św. Janem Kantym, ponieważ swoje manuskrypty podpisywał Joannes de Kanty /Jan z Kęt/. Z czasem przyimek de opuszczono i pozostało samo Kanty. Dość późno, bo w roku 1413 /tj. jako dwudziestotrzyletni młodzieniec/ zapisał się na Akademię Krakowską, gdzie ukończywszy studia z filozofii i teologii, osiągnął wszystkie stopnie naukowe. Tu też był profesorem przez 50 lat. Zmarł w Krakowie w wigilię Bożego Narodzenia 1473 r. Jego nazwisko wymienia się wśród tak znakomitych uczniów krakowskiej Almea Mater, jak Paweł włodkowic, Mikołaj Kopernik, Jan Paweł II.SLOWA KLUCZOWE:

Mistrz Jan z Kęt łączył pracą naukową z powołaniem kapłańskim i pracą duszpasterską. Inspiracją do wszelkich swoich działań czerpał z Pisma Świątego. Dlatego też – jak napisał o nim w bulli kanonizacyjnej Ojciec Światy Klemens XIII – Jan z Kąt „przekazywał wiedzą zaczerpniętą z najczystszego źródła”. Zasłynął również z wielkiego miłosierdzia. Nie mogąc inaczej zaradzić ludzkiej nędzy, wyzbywał się własnego odzienia. Był człowiekiem bardzo pracowitym, o czym świadczy 28 woluminów liczących ok. 15 tyś. stron własnoręcznie przez niego przepisanych, z których 10 tomów przechowywanych jest w Bibliotece Watykańskiej. Nie pisał dzieł oryginalnych. Devotio moderna – niderlandzka szkoła mistyczna, pod której wpływem był Święty, nie sprzyjała pisaniu traktatów teologicznych czy mistycznych, ale raczej zachącała do pokornego milczenia i wyrzeczenia się próżnej chwały.

W dobie błędów innowierczych okazał się wiernym synem Kościoła, o czym świadczą jego wypowiedzi i pielgrzymki do „Apostolskich progów”. Pisał: „… spoglądajmy ze czcią ku Kościoławi, abyśmy mieli życie ze świętymi”. Mistrz Jan z Kęt urodził się i umarł w piątek, a więc w dzień poświęcony tajemnicy męki i śmierci Chrystusa. Był to jakiś szczególny znak w jego życiu, bowiem w jego duchowości dominowała pobożność pasyjna. O jego nabożeństwie do Męki Pańskiej świadczą pielgrzymki, jakie odbywał do Ziemi Świętej i do „Polskiej Jerozolimy” w Miechowie, nazywając je swoim czyśćcem. Jako kapłan codziennie składał Bogu Najświętszą Ofiarę, by jak często mawiał – uśmierzyć sprawiedliwość nieba. Bardzo boleśnie przeżywał wszelkie zło i każdy grzech, poprzez który ludzie obrażają Boga. Prowadził żywot pokutny, wynagradzający za ludzkie przewinienia. Całe życie nie jadał mięsa, spędzał długie nocne godziny na modlitwie i poście. W swoich kazaniach i pismach nawoływał do trzeźwości, walczył z nałogami i wadami, takimi jak: rozwiązłość, zabijanie nienarodzonych i rozrzutność.

Postać świętego Jana z Kęt przez wieki obrosła le gendami. Legenda o tym wypadku to nie fikcyjne opo władanie, ale specjalny hagiograficzny gatunek literacki który w celach dydaktyczno-duszpasterskich w bardzc zwięzły i prosty sposób ujmuje prawdę o życiu święte go. Spośród wielu legend o św. Janie z Kęt znana jes powszechnie ta, która opowiada , jak to profesor Aka demii Krakowskiej scala dzbanek, przypadkowo rozbit; przez dziewczynę z podkrakowskiego Łobzowa. Rzadko spotykane wydarzenie – profesor i prosta wiejska dziewczyna; oboje pochyleni nad fragmentami glinianego dzbana. Nie jesteśmy przyzwyczajeni do takiego widoku. Dlatego zaskakuje nas ta posługa profesora, który jak się okazuje, nie tylko z katedry nauczał. Często zstępując z jej wysokości, dostrzegał w życiu także i te problemy, których na próżno poszukiwać wśród zawiłych dociekań naukowych, bowiem znajdują się bliżej życia praktycznego. I choć najczęściej nie nadają się pod „mędrca szkiełko i oko”, to jednak godne są tego, by spojrzeć na nie gołym okiem, a zwłaszcza ludzkim sercem. Mądrość Mistrza z Kęt otwierała mu oczy na wielkie i na te pozornie nieważne sprawy ludzkie, które niezależnie od ich obiektywnej rangi, zawsze traktował poważnie. Szanował je i pochylał się nad nimi ze szczerą troską. Św. Jan z Kęt miał szczególny dar, umiał się pochylać nad czyimś rozbitym szczęściem, aby ocalić jego resztki, na powrót je poskładać, uzupełnić, a przez to wlać w serce człowieka nadzieję szczęścia i wprowadzić do jego duszy utracony pokój.

Dla wiernych Sw. Jan Kanty takim pozostał na zawsze. Do jego grobu przybywali pielgrzymi z coraz to odleglejszych zakątków Polski i Europy. Kim był św. Jan Kanty dla tych ludzi, można wyczytać z litanii wezwaii zanoszonych do niego zarówno w Kętach, jak i przy grobie w kolegiacie św. Anny w Krakowie. Jest to litania próśb, ludzkich wołań i westchnień, litania dziękczynnych modłów. Z tego litanijnego wołania wynika, że Mistrz z Kęt patronuje zarówno uczonym, jak i uczącym się. Jest uważany za opiekuna rodzin i matek oczekujących potomstwa; był bowiem zdecydowanym obrońcą życia poczętego. Uczeni uważają go za patrona filozofów i teologów, a pokrzywdzeni widzą w nim swego obrońcę, więźniowie opiekuna, chorzy uzdrowiciela a umierający wzywają go na ratunek w ostatniej godzinie. Dowodem tego żywego kultu jest wiele kościołów i parafii pod jego wezwaniem. Jest patronem Archidiecezji Krakowskiej, z której pochodzi oraz diecezji bielsko-żywieckiej, w której znalazło się jego rodzinne miasto.

Kanonizacja św. Jana Kantego odbyła się w Rzymie. Miastu i światu ogłosił go świętym papież Klemens XIII – 16 VII 1767 r. Działo się to niemal w przededniu dziejowej katastrofy Polski. Dlatego Ojciec Święty w modlitwach kapłańskich polecił całemu światu modlić się za naszą ojczyznę: „Ty, któryś prośbą o pomoc nie wzgardził, ochraniaj ojczyste państwo – Polacy i obcy ciebie błagają”. W bulli kanonizacyjnej Klemens XIII nie omieszkał również w serdecznych słowach zwrócić się do Polaków: „… mamy czego gratulować Narodowi Polskiemu, który nad inne kochający się w pobożności, nie może nie odczuwać radości nadzwyczajnej, iż … w tak oczywistym religii niebezpieczeństwie nowa przybyła mu obrona”. Te słowa wypowiedziane przez Namiestnika Chrystusowego jak proroctwo nieustannie podkreślają aktualność św. Jana z Kęt także i w naszych czasach. Zaś Sobór Watykański II i Ojciec Święty Jan Paweł II ukazują nam potrzebę naśladować świętych: „Dla wszystkich jasne jest, że wszyscy chrześcijanie, jakiegokolwiek stanu i zawodu powołani są do pełni życia chrześcijańskiego i do doskonałości miłości, dzięki zaś tej świętości chrześcijan, także w społeczności ziemskiej rozwija się bardziej godny człowieka sposób życia” /KK 40/. „Świeci są w dziejach po to, ażeby stanowić trwałe punkty odniesienia na tle przemijania człowieka i świata. To, co się w nich wyraża, jest trwałe i nieprzemijające. Świadczy o wieczności. Z tego świadectwa stale na nowo czerpie człowiek świadomość swego powołania i pewność przeznaczeń. W tym kierunku świeci prowadzą Kościół i ludzkość” /Jan Paweł II, 11 X 1982 r./. Do tych przewodników, wśród niezliczonej ilości mieszkańców nieba należy nasz rodak – święty Jan z Kąt.

ks. Władysław Gasidło